Rekolekcje w szkole lub placówce – podstawa prawna Problematykę związaną z organizacją rekolekcji wielkopostnych regulują przepisy rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych (Dz. U. Nr 36, poz. 155 z późn. zm.) – dalej r.o.n.r. Nauka religii organizowana jest zarówno w
Tylko w 17 szkołach w Małopolsce organizuje się lekcje etyki. Uczniowie niezgodnie z prawem podpisują deklaracje o rezygnacji z katechezy, a ateiści lub wyznawcy innych religii chodzą na nie
Wcale nie trzeba pociechy wypisywać z tych zajęć. Aby uczeń mógł uczęszczać na zajęcia dodatkowe, rodzic musi dziecko wcześniej na nie zapisać. Do takich zajęć należą też szkolne lekcje religii, stąd wobec nich obowiązuje ta sama zasada. Jak tłumaczy we wpisie na Facebooku użytkownik o nicku Lekcjareligii.pl, " Trzeba
WPHUB. "To jest cyrk". Rodzice niechodzących na religię pokazali plany lekcji. Agnieszka Wiśniewska. 12.09.2023 10:39. W mediach społecznościowych wrze. "Jakoś dla religijnych nie ma tylu okienek" (East News) W niektórych szkołach lekcje religii widnieją w planie jako pierwsze lub ostatnie. Wszystko po to by dzieci, które na zajęcia
Nie chcę chodzić na religię, bo moja nauczycielka każe nam ciągle wkuwać zupełnie niepotrzebne rzeczy,z których nas pyta i ocenia. Wychodzi na to, że z religii mam więcej nauki niż na przykład z matematyki. Czy to, że nie będę chodzić na religię przeszkodzi w przystąpieniu do bierzmowania? heh oj asia widze że w 2 religia
niat puasa rabu pon kamis wage jumat kliwon. Żeby było jasne: nie jestem przeciwna religii. Każdy ma prawo wierzyć i praktykować swoją wiarę. Jednak lekcje religii w szkole? Moim zdaniem to błąd. I już wyjaśniam dlaczego! LEKCJE RELIGII W SZKOLE? JESTEM NA NIE! 1. Wiara to osobista sprawa każdego z nas. I bardzo mnie denerwuje, że czołowi politycy od lat fotografują się przed ołtarzem. Wszystkie ważne uroczystości państwowe świętowane są w kościele. A nawet zaprzysiężenie na prezydenta rozpoczyna się od mszy. To jesteśmy państwem świeckim czy wyznaniowym? Dla mnie jest jasne, że jak ktoś składa ręce do paciorka, ilekroć ma wjechać kamera, robi to, żeby uzyskać poparcie. Ale wyobraź sobie teraz, że w pracy szef woła Cię na wspólną modlitwę. Że w ciągu roku są dni, gdy zamiast do pracy idziesz do kościoła na rekolekcje. I że mszę świętą organizuje się przed każdym dłuższym urlopem oraz po powrocie z niego. No, pewnie nie chciałabyś. Co komu do tego, jak się modlisz, kiedy się modlisz i czy w ogóle się modlisz? Powinniśmy to robić w swoim czasie wolnym! Oczywiście, możesz odmówić, ale odmów, gdy wszyscy inni idą. Co będą o tobie gadać? Czy szef nie będzie mieć pretensji? Właśnie przed takimi dylematami stawiamy nasze dzieci w ich „miejscu pracy”, czyli w szkole. 2. Programy nauczania religii i podręczniki NIE są zatwierdzone przez MEN. Ani przez dyrektorów szkół. Co w praktyce oznacza, że katecheta lub ksiądz może powiedzieć WSZYSTKO, w co wierzy, nawet jeśli wierzy, że dzieci z in vitro mają bruzdy na twarzy. I nikt im nie podskoczy. Pamiętam, jak w mojej klasie ksiądz rzucił uczniem o tablicę. Piotra wspomnienia z religii również nie są fajne: plecaki latały w powietrzu, przez co niestety jeden z uczniów moczył się ze strachu. A szkoła była bezradna. 3. Szkoła jest przecież od nauki! Dlatego zamiast religii powinno być religioznawstwo czyli nauka o wierzeniach w naszej i w innych kulturach. Albo etyka czyli nauka o moralności, gdy chcemy postawić na aspekt wychowawczy. Jest coś niewłaściwego w tym, że w jednym i tym samym miejscu dziecko dowiaduje się o teorii ewolucji, a 45 minut później na innej lekcji rozkminia boski obraz stworzenia świata w 7 dni (mój syn po takim dniu stwierdził, że ktoś go okłamuje, bo pani na religii nie wspomniała, że to może być symbol. I nie musiała, gdyż patrz punkt wyżej). Albo gdy nauka jest zgodna co do tego, że z orientacją się rodzimy i nie mamy na nią żadnego wpływu, a na religii dziecko słyszy, że to wybór i homoseksualizm trzeba leczyć. Lub gdy mówi się mu w murach szkolnych, że prezerwatywa nie chroni przed ciążą ani HIV, choć pozostaje to w sprzeczności z dzisiejszą wiedzą medyczną. Dzieci w szkole powinny się uczyć FAKTÓW, a nie FAKE NEWSÓW. Szkoła z samego założenia to miejsce, do którego przychodzimy po NAUKĘ. Po wiarę idziemy do kościoła. 4. Tymczasem w szkołach więcej czasu poświęcamy religii niż innym przedmiotom. W ciągu 8 lat dziecko ma 608 lekcji religii, a tylko 308 historii. Jeśli chodzi o inne przedmioty, porównanie wypada jeszcze gorzej, bo lekcji geografii, biologii czy informatyki przez całą podstawówkę odbywa się 190, a chemii czy fizyki – 150. 5. Polskiej szkoły nie stać na religię. Brakuje wszystkiego. Piłek na lekcjach wuefu. Rodzice muszą się składać na papier ksero czy nawet papier toaletowy dla dzieci. Z tego co wiem Kościołowi niczego nie brakuje. Jeśli lekcje religii są dla niego takie ważne: powinien sam je finansować. W salkach przy kościołach. 6. Wiara nie powinna podlegać ocenie! Bo jak ją zmierzyć i w ogóle: PO CO? Tymczasem stopień z religii od kilku lat jest wliczany do średniej. Doskonale pamiętam, kiedy wprowadzono tę zmianę, bo sama wtedy chodziłam do szkoły. Wcześniej religia była traktowana przez uczniów po macoszemu i w serduszku zajmowała miejsce gdzieś tam het daleko za plastyką czy wuefem. Czy wliczenie religii do średniej zmieniło nasze podejście? A skąd! Nadal nie traktowaliśmy jej serio, głównie dlatego, że była po prostu źle prowadzona. Księża zwyczajnie nas okłamywali: pamiętam jak jeden kazał nam prowadzić dzienniczek, w którym mieliśmy zaznaczać, jak często chodzimy na mszę świętą. Cały rok twierdził, że to tylko do naszej wiadomości, taki nasz rachunek sumienia, więc możemy być szczerzy, bo on nie będzie nas z tego rozliczać. A w czerwcu zebrał te dzienniczki i wystawił ocenę :). Chodziłam wtedy do kościoła dość pilnie, w ciągu całego roku nie byłam może ze trzy razy (z powodu choroby). I przez to dostałam tróję, bo każda nieobecność – bez względu na powód, którego przecież nie zaznaczaliśmy w dzienniczkach! – oznaczała ocenę niżej. Poczułam się O-SZU-KA-NA. Wtedy po raz pierwszy w życiu pomyślałam: „A trzeba było skłamać!”. Skoro sam ksiądz może? Inny znowu ksiądz przyprowadził na lekcję ginekolożkę, która opowiadała, że tabletka antykoncepcyjna to środek wczesnoporonny i przyjmowanie ich niczym nie różni się od aborcji. To skutecznie podkopało moją wiarę w księży i myślę, że wielu uczniów – ze szkodą dla Kościoła – myśli identycznie do teraz. 7. To zwykła dyskryminacja. Dzieci niewierzących lub wyznających inną wiarę. Na pewno pamiętasz, jak byłaś dzieckiem i jak ważna dla ciebie była przynależność do grupy rówieśniczej. Być jak oni. Robić to, co oni. Gdy koleżanka z klasy nie zaprosiła na swoje urodziny, był to mały dramat. Taki sam dramat może przeżywać dziecko, gdy jego najbliższa grupa rówieśnicza – czyli klasa – spotyka się dwa razy w tygodniu na zajęciach, na które ono samo nie chodzi. Poczucie wykluczenia może nasilić się zwłaszcza, gdy dzieci – o, ironio! – W SZKOLE przygotowują się do przyjęcia sakramentu komunii. I bierzmowania. Z tego powodu rodzice często zapisują dziecko na lekcje religii w szkole, żeby nie czuło się odrzucone. A Kościół może pochwalić się wysoką frekwencją. Która absolutnie nic nie znaczy. 8. Dzieci tracą więź z Kościołem. Bo ile z tych dzieci, które owszem, grzecznie chodzą na religię, skoro już jest w planie lekcji, co niedzielę chodzi do kościoła? Ile tak naprawdę rozumie, czym są sakramenty i przyjmuje je świadomie, bo tego CHCE, a nie dlatego, że wszyscy to robią? Gdyby lekcje religii odbywały się na przykład w niedzielę po mszy dziecięcej, jestem pewna, że te msze przyciągałyby jeszcze więcej rodzin z dziećmi. A może Kościół się boi, że byłoby wręcz odwrotnie? Że już nie każdemu by się chciało? I nagle by się okazało, że już nie ponad 90% katolików, tylko jednak mniej. I jakby nie wypada ustawiać życia WSZYSTKICH Polaków, wtrącać się w rządy oraz programy nauczania? 9. Bo – pozwalając na lekcje religii w szkole – daliśmy przyzwolenie na to, żeby Kościół decydował o całej edukacji. I teraz na przykład skutecznie blokuje rzetelną edukację seksualną dzieci i młodzieży. Sam tymczasem edukuje bardzo chętnie, zgodnie z własną ideologią, niekoniecznie z nauką. Bardzo nie chciałam, żeby mój wpis zabrzmiał jak atak na Kościół. Co rusz gryzłam się w język, żeby nie napisać czegoś ostrzej. Sama pracowałam w szkole. Spotykałam prześwietnych katechetów i księży! Ale również takich, którzy uczyli dzieci, że od pocałunku można zajść w ciążę (przypominam, że odbywa się to w szkole, która NIC z tym nie może zrobić!). Słyszałam od nauczycieli, jak wyglądało ich przygotowanie do prowadzenia zajęć Wychowania do Życia w Rodzinie. Bardziej przypomina to zabawę (np. w dopasowywanie haseł: dziewictwo = świętość; antykoncepcja = grzech) niż faktyczne przekazywanie wiedzy. Kościół na każdym kroku straszy nas seksualizacją dzieci, a sam to robi, zadając przed komunią świętą pytania w stylu: „Czy miałeś myśli nieczyste?”. 10. Dlatego ten punkt zostawiam Tobie. I możesz tu wpisać absolutnie wszystko: argument PRZECIW lekcjom religii w szkołach jak również ZA, jeśli masz zupełnie inne zdanie niż ja. Kto wie, może mnie przekonasz? A może to ja przekonałam Ciebie? Daj znać, jestem ciekawa, jak faktycznie wygląda zdanie rodziców w tym temacie! (13 698 odwiedzin wpisu)
Ministerstwo Edukacji Narodowej zamierza zobligować uczniów do uczęszczania na lekcje religii lub etyki w szkołach. W świetle obecnych przepisów mają oni możliwość wybrania trzeciej opcji, a mianowicie rezygnacji z obu wywołał poruszenie bo nałożył się na propozycje Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, by religię dołączyć do katalogu przedmiotów maturalnych dla młodzieży rozważającej podjęcie studiów wyższych na wydziałach teologicznych lub katechetycznych wyższych także: Religia na maturze? Dariusz Piontkowski komentuje postulat Kościoła KatolickiegoJak bumerang wróciło pytanie o koszty utrzymania księży i katechetów w szkołach publicznych. Te stawiane są od lat. Resort nauki przekonuje, że nie prowadzi szczegółowych statystyk, ponieważ religię w szkołach finansują więc kosztują pensje duchownych i katechetów np. w stolicy? Te dane uzyskały radne Agnieszka Diduszko-Zyglewska z Wiosny i Renata Niewitecka z Koalicji Obywatelskiej. Odpowiedź miasta opublikowały na Facebooku. W 2020 r. Warszawa wydała na lekcje religii 48 mln zł. Pieniądze te poszły na 776 katechetycznych etatów. To o 4 mln zł więcej niż w 2019 jak to wygląda w innych miastach? Poznań w roku szkolnym 2018/2019 wydał prawie 15 mln zł, a w roku szkolnym 2019/2020 niespełna 21 mln zł, wynika z odpowiedzi na interpelację radnego, jakiej udzielił wiceprezydent Mariusz Wiśniewski. Jak podkreślił kwoty te nie uwzględniają środków przeznaczanych na wynagrodzenia nauczycieli religii w przedszkolach i szkołach prowadzonych przez organ inny niż Miasto Poznań. W Sopocie pensje dla księży, zakonnice czy katechetów w szkołach pochłonęły milion złotych, a w Gdańsku 15 mln zł – wynika z szacunków Piotra Pławskiego koordynatora "Świeckiej Szkoły" na mld zł rocznieAby uzyskać pełne, aktualne dane dotyczące kosztów lekcji religii w skali kraju, zwróciliśmy do MEN. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Odpowiedzi na pytanie szukaliśmy również w Episkopacie i Instytucie Statystyki Kościoła Katolickiego. Nadaremnie, bowiem ten jednak nie zbiera już takich jednak pokazać szacunkowy roczny koszt religii w szkołach, sięgniemy do odpowiedzi podsekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Macieja Kopeć na interpelację poselską Marka Sowy z 2019 roku, które do dziś są przywoływane jako szacunkowy wówczas wyjaśniał wiceminister, pensje księży i katechetów reguluje Karta Nauczyciela i zależą od stopnia awansu, dlatego MEN może jedynie podać przybliżone dane oparte o liczbę etatów nauczycieli religii z Systemu Informacji Oświatowej i średnich wynagrodzeń nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu poinformował wiceminister, w roku 2018 wydatki publiczne na pensje katechetów w szkołach i przedszkolach wyniosła 1,48 mld zł na maturzePodczas gdy coraz częściej mówi się o wyprowadzeniu religii ze szkół, działania MEN raczej prą ku ugruntowaniu pozycji Kościoła w publicznym nauczaniu. Temu ma służyć właśnie zobligowanie uczniów do wyborów religii bądź etyki w programie tej materii resort ma pełne poparcie Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. "Kwestia podjęcia tej decyzji nie leży po stronie Episkopatu a jest kompetencją Rządu i Ministra Edukacji i Nauki" – stwierdza jednak KEP w komunikacie z 8 czerwca."Efektem podjętych rozmów na ten temat jest przypomnienie i uświadomienie, że płaszczyzna etyczna oraz formacja moralna odgrywa kluczowe zadanie w całym procesie wychowania dzieci i młodzieży. W tej materii potrzeba współpracy szkoły, rodziny i środowiska parafialnego" - czytamy Episkopatu kolejnym krokiem miałby być matura z religii jako przedmiot do wyboru. Co na to MEN? Oficjalnie stwierdza jedynie, że sprawa ta wymaga głębszych konsultacji odpowiedzi na interpelację poselską sekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki Tomasza Rzymkowskiego wynika, że choć temat był poruszany jeszcze na początku roku, to "w planie legislacyjnym Ministra Edukacji i Nauki nie przewidziano projektu dotyczącego zmian w nauczaniu religii czy egzaminowaniu z tego przedmiotu”Jak czytamy dalej, "jeżeli powstanie projekt zmian legislacyjnych w tym obszarze, zostanie on opatrzony uzasadnieniem i oceną skutków regulacji oraz poddany szerokim konsultacjom społecznym" – przekonywał wiceminister Piontkowski, wiceszef MEiN, jeszcze w lutym pozytywnie oceniał ten pomysł. - To nie będzie egzamin z historii religii, tylko z zasad wiary - mówił w programie "Newsroom". - Podstawy programowe byłyby głównym źródłem dla układających pytania z religii na podkreślał, że przedstawiciele innych religii również będą mogli mieć w pewnym stopniu wpływ na treść pytań, ale jak na razie jedynie Kościół Katolicki złożył wniosek do ministerstwa. - Na razie nie słyszałem o wnioskach dotyczących innych wyznań - podkreślał był szef Ministerstwa Edukacji jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze chemik, biolog, geograf, coraz częściej - nauczyciel informatyki - muszą ciułać etat w 2 - 3 szkołach, w których na pełnych etatach (często z nadgodzinami) zasiada po 2, 3 lub więcej katechetów. Potem następuje darcie szat w kwestii spadku efektów nauczania, kiepskich wyników egzaminów i matur. A potem przychodzi nakaz tworzenia przez nauczycieli "programów naprawczych", "dostosowania swojej pracy do nowych wymogów i warunków" itd. bo oczywiście to wina nauczycieli. Przecie fizyk powinien upchnąć wiedzę z tej samej podstawy programowej w połowie godzin... Katecheci po cichu mówią, ze powtarzają wszystko w kółko, bo godzin za dużo. Dzieciaków cheętnych coraz mniej, ale katecheza będzie nawet dla 1 chętnego. I tak to się kręci...Ku pamięci. W Polsce jest 7 razy więcej godzin religii niż np. fizyki czy chemii. Czy dziwicie się że podbijamy świat paletami drewnianymi? Różańce sprowadzamy z zostaje wprowadzany przymus, niedługo więc będą też kary za niechodzenie na religię, niedługo również PiSomilicja będzie miała krzyże na piersiach i zatrzymany kierowca najpierw będzie musiał klęknąć i się przeżegnać, ale jeśli pokaże karteczkę ze spowiedzi to mandat będzie niższy, ha ha haaaaaaaaaaaaaa...11 miesięcy temuJezus nauczał za darmo! Zatem niech kościół bierze przykład z Pisma Świętego i głosi słowo boże harytatwywnie!Chcieliscie to macie...i placicie slono za wciskanie religijnych bajek i mitow...
Obywatele Polski mają konstytucyjne prawo do udziału w lekcjach religii w szkole, Kościoły i związki wyznaniowe - do jej nauczania, a katecheci do wynagrodzenia za swą pracę, tak jak inni nauczyciele. Integralnym elementem nauczania w szkołach publicznych jest możliwość dobrowolnego uczęszczania na lekcje religii. Obywatele Polski mają konstytucyjne prawo do udziału w lekcjach religii w szkole, Kościoły i związki wyznaniowe - do jej nauczania, a katecheci do wynagrodzenia za swą pracę, tak jak inni nauczyciele. Obecność lekcji religii w systemie edukacji i ich finansowanie przez państwo jest - poza nielicznymi wyjątkami - europejskim standardem. Podstawy prawne Konstytucja RP w art. 48 stanowi, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania. Art. 53 mówi że wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru. Nauczanie religii regulują także ustawa o systemie oświaty z 7 września 1991 r., rozporządzenie ministra edukacji narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania lekcji religii w publicznych przedszkolach i szkołach z 14 kwietnia 1992 r. wraz z nowelizacjami oraz porozumienie między ministrem edukacji narodowej i Konferencją Episkopatu Polski w sprawie kwalifikacji nauczycieli religii z 6 września 2000 r. Katechizację w szkołach prowadzą 24 Kościoły i związki wyznaniowe zarejestrowane w RP. Czynią to na mocy art. 53 ust. 4 Konstytucji RP oraz na podstawie ustaw o stosunku państwa do danego Kościoła. Zazwyczaj jest tam zapisane, że Kościół „ma prawo do prowadzenia katechezy i nauczania religii” (np. art. 15 ust. 1 ustawy z dnia 4 lipca 1991 r. o stosunku Państwa do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego). "Lekcja religii w polskiej szkole odbywa się na mocy przepisów Konstytucji, Konkordatu oraz Ustawy o systemie oświaty. Religia jest przedmiotem szkolnym o charakterze konfesyjnym, prowadzić go mogą w systemie oświaty publicznej wszystkie prawnie zarejestrowane w Polsce Kościoły i związki wyznaniowe, nie tylko Kościół katolicki obrządku łacińskiego. Z możliwości tej korzysta ponad 20 podmiotów" - potwierdza ks. prof. dr hab. Piotr Tomasik, koordynator Biura Programowania Katechezy przy Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. Ks. prof. Józef Krukowski, wybitny znawca prawa wyznaniowego i stosunków państwo - Kościół, przypomniał w wywiadzie dla KAI, że nauczanie religii w szkołach jest istotnym osiągnięciem europejskiej kultury prawnej w dziedzinie poszanowania wolności sumienia i religii. "Jest to ochrona wolności religijnej rodziców w zakresie wychowania dzieci zgodnie ze swymi przekonaniami w edukacji publicznej. Państwo demokratyczne powinno zapewniać ochronę wolności nie tylko OD przymusu, ale również wolności DO uzewnętrzniania swych przekonań religijnych i światopoglądowych przez każdego w życiu prywatnym i publicznym. Nauczanie religii w szkołach służy właśnie poszanowaniu przez państwo prawa rodziców do wychowania dzieci nie tylko w domu rodzinnym, ale również w szkołach” - tłumaczy prawnik z KUL. Lekcje religii także dla wyznawców islamu czy judaizmu Obecnie w Polsce lekcje religii, podobnie jak etyka, wychowanie do życia w rodzinie oraz języki mniejszości narodowych czy etnicznych, należą do grupy przedmiotów fakultatywnych. Nauczanie tych przedmiotów staje się jednak obowiązkowe, jeśli taką wolę wyrażą rodzice ucznia lub sam uczeń, o ile jest pełnoletni. Nauczanie religii odbywa się w wymiarze dwóch godzin lekcyjnych lub zajęć przedszkolnych tygodniowo. Przy czym lekcja w szkole trwa 45 minut, a w przedszkolu zajęcia dla 3-4-latków – 15 minut, natomiast dla 5-6-latków – pół godziny. Zmniejszenie liczby godzin jest możliwe jedynie za pisemną zgodą biskupa diecezjalnego i w praktyce wynika jedynie z braków kadrowych wśród nauczycieli religii, ale z roku na rok są one coraz mniejsze. Obowiązek organizacji lekcji religii spoczywa na dyrekcji szkoły. Jeśli zgłosi się przynajmniej 7 chętnych, lekcje odbywają się w klasach lub grupach międzyklasowych, natomiast grupy międzyszkolne organizowane są dla 3 chętnych. Analogiczne przepisy jak w przypadku lekcji religii katolickiej, dotyczą organizowania lekcji religii innych wyznań, także dla wyznawców islamu czy judaizmu. Zobowiązania dla katolików Od strony kościelnej nauczanie religii regulują przepisy prawa kanonicznego oraz Dyrektorium katechetyczne Kościoła katolickiego w Polsce z 2001 r. Zobowiązuje ono w sumieniu katolików do zapisania dzieci na szkolne lekcje religii. Zgodnie z przepisami tego Dyrektorium oraz w myśl rozporządzenia MEN z 1990 r. obowiązek troski o lekcje religii w szkołach na terenie parafii spoczywa na miejscowym proboszczu. Najczęściej to on rekomenduje biskupowi (a w praktyce - odpowiedniej komórce kurii diecezjalnej) katechetów, którzy posiadają kwalifikacje i z którymi chciałby współpracować. W niektórych diecezjach w Polsce, np. w archidiecezji katowickiej, obowiązki i prawa katechety (także wobec proboszcza) reguluje specjalny dokument, tzw. Statut katechety świeckiego. Nauczyciele religii podejmują pracę w szkole na takich samych zasadach jak nauczyciele innych przedmiotów oraz muszą spełnić dodatkowe warunki. Po pierwsze, muszą posiadać imienne skierowanie do konkretnej placówki wystawione przez biskupa diecezjalnego, po drugie, ich kwalifikacje określa porozumienie zawierane między ministrem edukacji narodowej a Konferencją Episkopatu Polski a nie ustawa lub rozporządzenie ministerialne. Obecnie wymagane jest ukończenie studiów teologicznych oraz uzyskanie przygotowania pedagogicznego. Nadzór nad nauczaniem religii w szkole pełnią zarówno wizytatorzy kościelni z kurii diecezjalnej, jak i wizytatorzy z kuratorium oświaty. Wizytacje kościelne kontrolują treść nauczania i jej metodykę oraz zgodność z programem, a także sprawdzają organizację lekcji religii. Natomiast wizytacje z kuratorium lub przeprowadzane przez dyrektora szkoły odnoszą się jedynie do metodyki nauczania oraz zgodności z programem, a nie do treści katechetycznych. W praktyce oznacza to, że katecheta podlega dwóm zwierzchnikom: dyrektorowi szkoły i biskupowi w sprawach treści nauczania i wychowania religijnego. Wprawdzie dyrektor nie może zatrudnić nauczyciela religii bez zgody biskupa, ale w sytuacji ewentualnego wykroczenia wobec Kodeksu Pracy czy Karty Nauczyciela dyrektor szkoły ma prawo udzielić katechecie upomnienia, nagany czy też zwolnić go z pracy, a jemu przysługuje wówczas odniesienie się do Sądu Pracy. Biskup natomiast może wycofać katechecie misję kanoniczną do nauczania religii, gdyby ten uczył niezgodnie z doktryną Kościoła lub jego życie moralne nie byłoby spójne z zasadami głoszonymi przez Kościół, gdyby np. rozwiódł się, a następnie żył w drugim związku niesakramentalnym. Programy nauczania religii i podręczniki zatwierdza strona kościelna. Te, które są przewidziane do użytku w całej Polsce, zatwierdzane są przez przewodniczącego Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski (obecnie jest nim bp Marek Mendyk z Legnicy), podczas gdy programy i podręczniki dla jednej diecezji oraz autorskie dla kilku szkół zatwierdza biskup diecezji, w której będą one wykorzystywane. Po dopuszczeniu programu do użytku przez zespół konsultantów i wydaniu pozytywnych recenzji o podręczniku, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego wpisuje go do wykazu programów nauczania religii, nadaje mu odpowiedni numer w wykazie i informację o dopuszczeniu go przekazuje do wiadomości ministrowi edukacji narodowej. Finansowanie religii – nie dotacja, ale wynagrodzenie za pracę Finansowanie nauczania religii w szkole należy traktować nie jako dotację na rzecz Kościoła katolickiego (i innych związków wyznaniowych), ale jako jeden z kosztów systemu edukacji, który - na zasadzie poszanowania prawa do wolności religijnej - gwarantuje tym, którzy sobie tego życzą, możliwość korzystania ze szkolnej katechizacji. Nauczanie religii w szkołach odbywa się bowiem „z woli” zainteresowanych obywateli (rodziców, opiekunów prawnych, pełnoletnich uczniów). Ze względu na inne obowiązki księża pracują w szkołach na ogół na pół etatu, a zdecydowaną większość nauczycieli religii stanowią świeccy. Ponadto rzadko który nauczyciel religii prowadzi wyłącznie katechezę, najczęściej łączy te obowiązki z nauczaniem historii, WOS, języka polskiego lub innych przedmiotów i wówczas łącznie wypełnia cały etat. Wynagrodzenie za prowadzenie religii jest zatem cząstkowe. Wynagrodzenia za pracę stanowią dochód nauczycieli religii, a nie związków wyznaniowych. W świetle przepisów prawa polskiego władze zwierzchnie związków wyznaniowych nie mogą mieć żadnych roszczeń finansowych w związku z pokrywaniem ze środków publicznych kosztów związanych z nauczaniem religii. Roszczeń takich nie mogą one wysuwać ani w stosunku do władz publicznych, ani też w stosunku do katechetów. Kto naucza religii? Według danych Komisji Wychowania Katolickiego KEP za rok szkolny 2017/2018, religii w polskich szkołach uczy łącznie 31 tys. 353 katechetów: 18 tys. 349 świeckich, 9753 księży diecezjalnych, 2228 sióstr zakonnych, 1006 zakonników oraz 17 diakonów i alumnów. Najwięcej świeckich katechetów jest w archidiecezjach poznańskiej (873) i katowickiej (860). Najwięcej księży jest posłanych do pracy w szkole w diecezji tarnowskiej (825). Siostry zakonne najliczniej są reprezentowane w archidiecezjach krakowskiej (210) i warszawskiej (209), a zakonnicy - również w krakowskiej (96) i archidiecezji wrocławskiej (67). Aż siedmiu spośród 17 diakonów i alumnów uczy religii w diecezji legnickiej. Frekwencja na lekcjach religii W świetle danych zebranych z diecezji przez Komisję Wychowania KEP w 2015 r. uczestnictwo w lekcjach religii wynosiło 91,5% uczniów szkół podstawowych, w gimnazjach 90,8%, w liceach ogólnokształcących 84,8%, w technikach i liceach zawodowych 84,6%, a w szkołach zawodowych 89,5%. Z kolei wedle badań ISKK za 2017 r., uczestnictwo w lekcjach religii deklarowało 76,3% uczniów ze szkół ponadpodstawowych (78% dziewcząt i 74,7% chłopców). Na wsi uczestnictwo w lekcjach religii w szkołach ponadpodstawowych deklarowało 84%, a w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców – 67%. Co ciekawe, 28% spośród uczniów szkół ponadpodstawowych, określających się jako niewierzący, deklarowało uczestnictwo w lekcjach religii.
Zgodnie z prawem na lekcje religii się zapisuje, a nie z nich zwalnia (czyli: wyraża się wolę udziału w nich, a nie jest się zapisywanym "z automatu"). Katechezy są organizowane na życzenie rodziców lub pełnoletnich pochodzą z Annuarium Statisticum Ecclesiae in Polonia AD 2020 i dotyczą wszystkich rodzajów szkół publicznych w Polsce w roku szkolnym 2018/19. Podajemy procent uczniów, którzy uczęszczają na lekcje w kolejne zdjęcie >>>Marzena Bugala/PolskapresseInstytut Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) opublikował raport ze statystykami dotyczącego Kościoła w Polsce. Wśród wielu informacji na temat stanu polskiego Kościoła, znaleźć też można dane dotyczące tego, ile dzieci uczęszcza na lekcje religii. Temat katechezy w szkole wciąż budzi emocje, a zwolennicy przeniesienia religii do salek parafialnych to nie tylko osoby niewierzące, ale także niektórzy katolicy, w tym duchowni. Póki co jednak miejsce lekcji religii jest w szkołach, ale nie wszyscy uczniowie z nich korzystają. Zobacz, w których miejscach kraju najmniej dzieci uczestniczy w katechezie - kliknij w"zobacz galerię" ofertyMateriały promocyjne partnera
8 czerwca 2020 OCENA Z RELIGII Jak oceniać, gdy uczeń nie angażował się w edukację zdalną w drugim semestrze? Uczeń podlega klasyfikacji śródrocznej, rocznej oraz końcowej (na zakończenie danego typu szkoły). Roczną ocenę klasyfikacyjną nauczyciel ustala uwzględniając osiągnięcia uczniów w całym roku szkolnym, a nie tylko w drugim półroczu. Nauczyciele mają obowiązek informowania uczniów i rodziców o przewidywanej rocznej ocenie klasyfikacyjnej (nie tylko o ocenach niedostatecznych). Czy uczeń może ubiegać się o ocenę wyższą niż przewidywana? Uczeń, który spełnia określone w statucie szkoły warunki, może ubiegać się o ocenę wyższą niż przewidywana. Obowiązują te warunki i ten tryb, o jakim nauczyciel informował uczniów i ich rodziców na początku roku szkolnego. Czy z religii jest ocena opisowa? Wprawdzie w klasach I-III ocena jest opisową i obejmuje wszystkie zajęcia edukacyjne, jednak nie dotyczy to religii lub etyki. Podobnie na wyższych poziomach edukacji. Czy uczeń może być nieklasyfikowany z religii? Nieklasyfikowanie ucznia (śródroczne lub roczne) jest decyzją nauczyciela. Nieobecności przekraczające połowę czasu przeznaczonego na dane zajęcia są warunkiem koniecznym, ale nie jedynym. Przede wszystkim musi brakować podstaw do klasyfikacji ucznia (np. brak ocen lub ich niewystarczająca ilość) Jeśli uczeń nieklasyfikowany jest z powodu usprawiedliwionych nieobecności, ma automatyczne prawo do egzaminu klasyfikacyjnego. Czy wpisuje się ocenę z religii, na którą uczeń uczęszczał poza szkołą? Ocenę z religii na świadectwie szkolnym otrzymują jedynie uczniowie pobierający naukę religii w szkole lub w punkcie katechetycznym poza szkołą, zorganizowanym na podstawie porozumienia między danym związkiem wyznaniowym a organem prowadzącym szkołę. Tylko wtedy na podstawie zaświadczenia dostarczonego przez ucznia może zostać wpisana ocena z religii. Czy po rezygnacji z nauki religii uczeń otrzymuje ocenę? Jeśli rezygnacja z nauki religii nastąpiła przed klasyfikacyjną radą pedagogiczną, uczeń w miejscu oceny z religii otrzymuje kreskę (o ile nie uczęszczał na etykę). Ma to zastosowania także w przypadku świadectwa ukończenia szkoły, jeśli w klasie programowo najwyższej uczeń nie uczęszczał na zajęcia z religii. Jaką ocenę wpisuje się na świadectwo ucznia, który uczęszczał zarówno na religię jak i na etykę? Na świadectwie szkolnym promocyjnym i na świadectwie ukończenia szkoły w miejscu przeznaczonym na wpisanie ocen klasyfikacyjnych z religii/etyki wpisuje się: poziomą kreskę, jeśli uczeń nie uczęszczał na żadne z tych zajęć; ocenę z religii albo etyki, jeśli uczeń uczęszczał na jedne z tych zajęć, bez wskazywania z jakich zajęć jest to ocena ocenę z religii i ocenę z etyki, jeśli uczeń uczęszczał zarówno na zajęcia z religii, jak i zajęcia z etyki.
niechodzenie na religie w szkole