"Wojna domowa", "Czarne chmury" i "Lalka" - jedne z najpopularniejszych polskich seriali - można już nabyć na DVD. 2K views, 26 likes, 4 loves, 3 comments, 14 shares, Facebook Watch Videos from Krzeszowice - Awinion Północy: W ostatni weekend Zamek Tenczyn przypomniał Motyw z serialu “Czarne chmury”. 7.00 zł – 14.00 zł. Nuty do motywu głównego z filmu „Czarne chmury”. Nuty do motywu głównego z serialu „Czarne chmury” są bardzo wygodne, ponieważ można je kupić w różnych poziomach trudności, aby dopasować je do swoich umiejętności. Jak wspominał, z aktorstwa “wyleczyła” go Służba Bezpieczeństwa. “Czarne chmury” w reżyserii Andrzeja Konica zadebiutowały w 1973 roku i natychmiast podbiły serca widzów. Przygody pułkownika Krzysztofa Dowgirda popularnością cieszą się do dziś, a wielu fanów wciąż wraca z nostalgią do ulubionego serialu. Mostek Dowgirda z serialu „Czarne chmury” przeszedł kapitalny remont i odzyskał dawny urok. Autor: Leszek Przeborowski o 08:38. Brak komentarzy: niat puasa rabu pon kamis wage jumat kliwon. Opis serialu Polski Fanfan, pierwszy polski serial spod znaku "płaszcza i szpady" - pisano o "Czarnych chmurach" w prasie z lat 70. Osią fabuły stały się dramatyczne epizody z walk o utrzymanie przy Polsce Prus Książęcych. Pozostawały one w lennej zależności od Rzeczypospolitej od 1525 r., kiedy Albrecht Hohenzollern sekularyzował państwo zakonne i złożył w Krakowie hołd królowi polskiemu. W XVII wieku na mocy traktatów welawsko-bydgoskich ziemie te przypadły elektorowi brandenburskiemu. Polska była wówczas krajem wolności szlacheckich, w Prusach szlachcie wiodło się znacznie gorzej. Na czele opozycji przeciwko elektorowi Fryderykowi Wilhelmowi stanął pułkownik Krystian Ludwik Kalkstein-Stoliński. W 1670 r. musiał uciekać z Prus do Polski. Podstępnie zwabiony do rezydencji ambasadora Brandta w Warszawie, na rozkaz elektora został porwany, mimo protestów polskiej szlachty i osobistego stawiennictwa króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego - skazany na karę śmierci i stracony w Kłajpedzie w 1672 r. Burzliwe dzieje Kalksteina-Stolińskiego stały się osnową scenariusza serialu telewizyjnego. Oczywiście, jak wielokrotnie podkreślał reżyser Andrzej Konic, w "Czarnych chmurach" nie można doszukiwać się zbyt dosłownych analogii do głośnej w Rzeczypospolitej "sprawy Kalksteina" ani bohaterowi serialu, pułkownikowi Krzysztofowi Dowgirdowi, przypisywać cech historycznego pierwowzoru. Jest to przede wszystkim film akcji, awanturniczo-przygodowy, a więc na pierwszy plan wysuwają się ucieczki, pogonie, pojedynki, intrygi i oczywiście miłość. Całość skonstruowana na zasadzie powieści-rzeki, składa się z dziesięciu godzinnych odcinków. Realizacja trwała przeszło rok, poza łódzkim atelier zdjęcia kręcono w pięknych wnętrzach w Baranowie, w Pałacu Biskupim w Kielcach i w Rytwianach pod Kielcami, w Łączynku, Krakowie, a malownicze plenery - pod Augustowem. W rolach głównych upamiętnili się Leonard Pietraszak jako pułkownik Dowgird i Ryszard Pietruski jako jego wachmistrz i przyjaciel, kuty na cztery nogi sługa Kacper. Sercami nieustraszonych zabijaków zawładnęły piękna starościanka Anna (Elżbieta Starostecka), wychowanica hetmana Sobieskiego (Mariusz Dmochowski) oraz szlachcianka Magda (Anna Seniuk). Razem 10 jednogodzinnych odcinków, trzymających w napięciu do ostatniej minuty serialu.... Sezon 1 Następne sezony już wkrótce - posłuchaj czołówki z "Czarnych Chmur" Jest 23 grudnia 1973 roku - niedziela. Naród zajęty przygotowaniem do wigilii a tymczasem na ekranach telewizorów leci żywa muzyka i widać dwóch jeźdźców uciekających na koniach oraz jakiś oddział który ich goni. Tak, tak - w tym czasie rozpoczął się pierwszy odcinek serialu spod znaku "Płaszcza i Szpady" a mianowicie "Czarne chmury". Prasa pisała wtedy "Polski Fanfan, pierwszy polski serial spod znaku "płaszcza i szpady". Coś w tym było ... Osnową scenariusza dziesięcioodcinkowego serialu stały się burzliwe dzieje pułkownika Krystiana Ludwika Kalkstein-Stolińskiego, który w 1670 roku musiał uciekać z Prus do Polski. Reżyser - Andrzej Konic - podkreślał, żeby nie doszukiwać się prawdy oraz to by głównemu bohaterowi serialu - pułkownikowi Krzysztofowi Dowgirdowi - nie przypisywać cech pierwowzoru. Całość to głównie pretekst do pokazania akcji, gdzie na pierwszy plan wysuwają się ucieczki, pogonie, intrygi no i oczywiście miłość. Realizacja filmu trwała okrągły rok a zdjęcia do niego - poza łódzkim atelier - kręcone były w pięknych wnętrzach w Baranowie, w Pałacu Biskupim w Kielcach i w Rytwianach pod Kielcami, w Tęczynku, Krakowie a malownicze plenery - pod Augustowem. Serial ten powstawał w czasach gdy bardzo dokładnie liczono pieniądze na takie realizacje. Nie zapominajmy iż był to jeden z pierwszych seriali z gatunku "płaszcza i szpady" i w dodatku emitowanym w kolorze. W porównaniu do obecnych seriali tasiemców ten zawsze kończył się tak, że trzymał widza w napięciu do kolejnego odcinka ... widz wtedy zawsze zasiadał do kolejnego odcinka i był ciekaw jak się potoczą dalej losy bohaterów, znienacka zastopowowane z końcem poprzedniego odcinka. Warto zwrócić uwagę na aktorstwo, które - coby nie mówić - było wtedy na najwyższym poziomie. Pułkownika Krzysztofa Dowgirda zagrał brawurowo Leonard Pietraszak (ten sam, który później zagrał Kramera w filmie "Vabank"), jego najwierniejszego przyjaciela zagrał Ryszard Pietruski, który był równocześnie autorem scenariusza. Oprócz nich zobaczymy Elżbietę Starostecką oraz Annę Seniuk, które zagrały miłości obydwu bohaterów. Przeciwnikiem Dowgirda był von Hollstein (Janusz Zakrzeński) - człowiek który najpierw działa a potem myśli - zaś jego przeciwnością był margrabia von Ansbach (znakomity Edmund Fetting) - podstępny oraz przebiegły w taktyce. A tak mówił Pan Leonard Pietraszak o tym serialu ""Propozycja zagrania w serialu przygodowym była dla mnie ogromną niespodzianką. Zbliżałem się do czterdziestki i powtarzałem kolego, że jestem już w wieku, w którym powinienem zacząć się starzeć! Atu dostaję propozycje zagrania pułkownika, mam jeździć konno, fechtować. Półroczny obóz szkoleniowy bardzo mi się przydał. Uprawiałem szermierkę, uczyłem się jeździć konno. Kocham konie, ale do dziś nie akceptuję jeździectwa. Tego, że to piękne, mądre zwierzę musi dźwigać człowieka. W sekcji jeździeckiej Legii trenował nas wspaniały przedwojenny oficer, major Farenstein. Wiele nas nauczył, chociaż ciągle powtarzał: "Ja was nie nauczę w tak krótkim czasie jeździć, ale nauczę was, jak dobrze wyglądać na koniu!". W tym samym czasie kręcony był Potop, więc mijaliśmy się tam z Tadeuszem Łomnickim, Danielem Olbrychskim i innymi. Spotykaliśmy ich też potem w hotelach, kiedy już rozpoczęliśmy zdjęcia. My kręciliśmy w Krakowie, oni pod miastem. Patrzyli na nas, śmiejąc się: "My to Potop Hoffmana robimy, co tam wy, serialik jakiś...". A jednak te Chmury do dziś chodzą w telewizji i podobają się kolejnym pokoleniom".Leonard Pietraszak o swojej roli w "Czarnych Chmurach". Fragment pochodzi z książki Katarzyny Madey "Leonard Pietraszak. Ucho od śledzia", warszawskie wydawnictwo literackie Muza SA Nie zabrakło także elementów komediowych bo oto pojawia się w połowie serialu wiecznie pijany szlachciura Błazowski (Cezary Julski) powtarzający w kółko "O to chodzi, o to chodzi". Nie zabrakło też Mariusza Dmochowskiego w roli Jana Sobieskiego (chyba miał wyłączność na tę rolę). Warto wspomnieć też o genialnej muzyce Waldemara Kazaneckiego, która towarzyszy nam od początku (czołówka) poprzez cały film (szczególny dobry motyw jest w dwóch ostatnich odcinkach kiedy po mieście i po okolicach jeździła poczta kurierska) aż po ostatnie minuty tzw. tyłówki prezentującej listę płac. Mimo iż film ma swoje lata i wznawiany jest od czasu do czasu to warto sięgnąć po niego jeszcze raz bo w dobie naszych czasów trudno jest zrobić taki film jakim były "Czarne chmury". Warto jeszcze za wikipedią podać taką ciekawostkę a mianowicie to, że według jednej z hipotez twórcą scenariusza był Ludwik Kalkstein, agent gestapo w Armii Krajowej, denuncjator generała "Grota" Roweckiego, który w latach 1953-65 odsiadywał wyrok za współpracę z gestapo; według tych źródeł Guziński i Pietruski podpisali scenariusz swoimi nazwiskami, gdyż nazwisko Kalksteina z oczywistych względów nie mogło się znaleźć w napisach serialu. I jeszcze jedna ciekawostka filmowa: w jednym z epizodów ucieczki z Prus Dowgird i Kacper ukrywają się pod drewnianym mostkiem (drugi odcinek). Sceny te kręcono w Puszczy Augustowskiej nad jeziorami Krzywa i Kruglak. Otóż ten drewniany mostek po remoncie istnieje do dziś i nosi nieoficjalną nazwę Mostku Dowgirda. (Piotr K. Piotrowski "Kultowe Seriale"). Zamek w Baranowie Sandomierskim, rytwiańska pustelnia to miejsca, które zachwyciły realizatorów „Czarnych chmur”. Po latach Leonard Pietraszak wspomina urocze zakątki i zabytki Sandomierszczyzny. ks. Tomasz Lis/gn Leonard Pietraszak przed rytwiańską Pustelnią Złotego Lasu Kogóż z nas nie zachwyca­ły żołnierskie dzieje bo­haterskiego pułkownika Krzysztofa Dowgirda i jego wachmistrza Kacpra Pilcha w serialu „Czarne chmury”? Mało kto wie, że wiele scen z tego tak popularnego serialu nagrano na ziemi sandomierskiej. – Trzeba pamiętać, że wybór miejsc do po­szczególnych scen zawdzięczamy wspaniałemu malarzowi i sceno­grafowi Bolesławowi Kamykowskiemu. On znał polskie zabytki jak nikt inny i wiedział, że jeśli będzie można wykorzystać zamek w Baranowie i klasztor pokamedulski w Rytwianach, to będzie to dla filmu wielka sprawa – opowia­da Leonard Pietraszak, odtwórca roli pułkownika Dowgirda. Rytwiańskie więzienie 38 lat temu ekipa filmowców zajechała na zdjęcia do rytwiańskiej parafii, by tam zrealizować wiele scen, szczególnie te, które miały się dziać w klasztornym klimacie. – Było to niezwykłe wydarzenie, ożywiło całą wioskę – wspomina jedna z mieszkanek Kłody. Wiele osób zagrało w nie­których scenach jako statyści. Nawet ks. Łęcki, nasz proboszcz, zagrał jednego z zakonników – dodaje. Odwiedzając Rytwia­ny podczas tegorocznej „Leśnej apteki”, pan Pietraszak nie krył rozrzewnienia i zdumienia, bo tak wiele zmieniło się tu od czasu filmowej przygody. – Wtedy klasztorbył w ruinie, scenografowie mieli wiele pracy, by przystosować go do zdjęć. Wykorzystywaliśmy także niektóre pomieszczenia w koście­le, dzięki wielkiej uprzejmości ks. proboszcza, który wielokrotnie gościł nas na plebanii – wspomi­na serialowy pułkownik Dowgird. Przybywając po prawie czterech dekadach do Pustelni Złotego Lasu, pan Pietraszak ofiarował do kro­niki fotografię, która upamiętniła postacie „Czarnych chmur” na tle pokamedulskiego kościoła. – Sto­imy tutaj wraz z niezapomnianym księdzem kanonikiem Łęckim, który jakoś tolerował naszą obec­ność przez cały czas kręcenia scen w klasztorze – wskazuje z sentymentem postacie na fotografii pan Leonard. – Pamiętam, jak na koniec zdjęć słynny więzienny po­wóz elektora brandenburskiego, którym zostałem przywieziony do klasztoru, został „aresztowany” przez ks. Łęckiego, na szczęście wszystko dobrze się skończyło – z uśmiechem wspomina aktor. Mało kto wie, że sale pokamedulskiej biblioteki posłużyły filmowcom jako klasztorny refektarz, gdzie kapitan Khnote ucztował ze swymi rajtarami, kosztując za­konne wino. – Dziś, zwiedzając temiejsca, nie mogę pojąć, jak ekipa filmowa wtaszczyła cały sprzęt po tak wąskich schodach – dodaje. W odnowionych budynkach rytwiańskiego klasztoru pozostało wiele pamiątek po filmowcach. – Cela, gdzie więziono pułkownika, dziś jest pomieszczeniem biuro­wym, ale krata w oknie nadal jest krzywa jak przed laty – pokazuje szczegóły ks. Kowalewski, dyrek­tor Pustelni. – W archiwum po­zostało wiele rekwizytów, które przetrwały cztery dziesięciolecia. Szczególnie stara, wyszczerbiona kosa, która posłużyła do uwolnie­nia się pułkownika z elektorskich więzów – dodaje dyrektor. Hetmański Baranów Zamek Leszczyńskich w Bara­nowie Sandomierskim, nazywa­ny „małym Wawelem”, posłużył filmowcom do kręcenia scen roz­grywających się na krużgankach siedziby hetmana Jana Sobieskie­go. – Jest to cudowne miejsce bliź­niaczo podobne do krakowskiej budowli. Pamiętam przezabawną sytuację, która wydarzyła się pod­czas kręcenia zdjęć na tych kruż­gankach. Jest to scena z czołówki filmu. Anna Ostrowska, grana przez przesympatyczną Elżunię Starostecką, biegnie po krużgan­kach, by powitać ukochanego pułkownika. Otóż z Elżunią na planie był jej maleńki synek, który biegał za nią, wołając: „mamuniu, moja mamuniu”, lecz gdy zobaczył mamę w objęciach pułkownika, za­wołał zdziwiony: „ale ty nie jesteś mój tatuś”, to rozbawiło całą ekipę – z uśmiechem wspomina pan Pie­traszak. Baranowski zamek gościł ekipę zdjęciową kilka tygodni. Sce­ny kręcono w zamkowych salach oraz na krużgankach i dziedzińcu. – W Baranowie po zakończeniu zdjęć byłem kilkakrotnie i zawsze napawa mnie on zachwytem – do­daje aktor. Film kilku pokoleń „Czarne chmury” to jeden z pierwszych polskich seriali podejmujący historyczną tema­tykę. Zrealizowany z wielkim rozmachem, osiągnął niebywały sukces. Serial wielokrotnie emi­towała TVP, a jeszcze większym powodzeniem cieszy się nadal wśród amerykańskiej Polonii. – Krytyka przyjęła nas różnie. Pisano, że niby to tylko film z ga­tunku płaszcza i szpady, że nic nie ma do przekazania. Jednak oprócz przygód pułkownika Dowgirda i jego wachmistrza przedstawia on cały szereg ważnych tematów: wal­kę o polskie ziemie, patriotyzm, bohaterstwo, miłość. Myślę, że z biegiem lat nabierał on szlachet­nej patyny – opowiada Leonard Pietraszak. Można śmiało powie­dzieć, że jest to klasyk swojego ga­tunku. Niewiele tego typu filmów powstało w polskiej kinematografii. Nowe pokolenia, mimo dużej konkurencji innych seriali, z zacie­kawieniem śledzą losy bohaterów filmu pojawiającego się prawie co­rocznie na szklanym ekranie. – Ostatnio rozbawiła mnie sytuacja, która zdarzyła się przypadkowo na ulicy – wspomina pan Pietra­szak. – Gdy pewien mężczyzna podchodzi do mnie i pyta: nie poznaje mnie pan? Razem grali­śmy w „Czarnych chmurach”. Ja nie bardzo kojarzyłem, kogo mógł grać. A on dodaje: grałem małego chłopca, który pilnował jednej bra­my i jak pan konno nadjeżdżał, to krzyczał do mnie: Otwieraj, głup­cze, pułkownika nie rozpoznajesz? – z uśmiechem opowiada aktor. Siedząc w zaciszu rytwiańskiej pustelni, aktor wspomina ludzi tworzących film. Dzieło reżysera Andrzeja Konica, bazujące na sce­nariuszu Antoniego Guzińskiego i Ryszarda Pietruskiego, tworzone pod okiem najlepszych fachowców polskiej kinematografii, zyskało od początku uznanie publiczno­ści. Spośród wielu aktorów, którzy podbili serca widzów, dziś wielu już nie żyje, jak choćby Ryszard Pietruski – grający niezapomnia­nego wachmistrza Kacpra Pilcha, Mariusz Dmochowski – wcielający się w rolę hetmana Sobieskiego, Stanisław Niwiński jako rotmistrz Zaremba czy Janusz Zakrzeński, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, występujący w serialu jako przebiegły i bezwzględ­ny namiestnik Erick von Hollstein. Wspominając chwile związane z filmem, pan Pietraszak nawią­zuje do momentu angażu do ekipy filmowej. – Dziś robi się casting, dawniej nazywano to zdjęciami próbnymi. Ja byłem aktorem te­atru, do tych zdjęć namówili mnie koledzy. I po paru próbach reżyser oraz Rysio Pietruski, współtwór­ca scenariusza, wybrali mnie, za co jestem im wdzięczny do dziś – mówi pan Leonard. W marszu na Wiedeń Serial kończy się sceną, w której pułkownik i Kacper wyruszają bro­nić Rzeczypospolitej przed nawałą turecką. – Gdzieś mi coś świta, że po realizacji „Bitwy Warszawskiej 1920” Jerzy Hofman nosi się z myślą nakręcenia bitwy pod Wiedniem. Byłby to wspaniały temat, kontynu­acja „Czarnych chmur”. Pułkownik Dowgird z wachmistrzem Kacprem w bitwie pod Wiedniem, z klasz­torem pokamedulskim w Kahlen­bergu w tle – snuje pan Leonard Pietraszak.

żołnierze z serialu czarne chmury